Oczywiście - dodał - możesz zostać i patrzeć, jeśli zechcesz. - Cisnął niedbale kamizelkę na

  • Alojzy

Oczywiście - dodał - możesz zostać i patrzeć, jeśli zechcesz. - Cisnął niedbale kamizelkę na

28 January 2023 by Alojzy

drewniany stojak do ręczników i uśmiechnął się do niej. Czy rzeczywiście będzie musiała to zrobić? Nie było sposobu, żeby się teraz wykręcić. Poza tym w miarę jak się rozbierał, była coraz mniej pewna, że naprawdę chciałaby zrezygnować ze wspólnie spędzonej nocy. Przyglądała mu się przez dłuższą chwilę, próbując nie wyglądać na zaskoczoną i niewinną. Głos pani Whithorn rozbrzmiewał jej w uszach, groził ogniem piekielnym i siarką, ale Becky nie potrafiła oderwać oczu od cienkiej bielizny, która uwydatniała każdy szczegół jego budowy Aleca. Był jeszcze przystojniejszy, niż myślała. Widziała jego kształtne stopy na perskim dywanie. Zrzucił z ramion czarne szelki i zaczął ściągać koszulę przez głowę. Zamarła na widok gry jego muskułów. Nie, on nie był aniołem, tylko prawdziwym greckim bóstwem. Żaden anioł nie wzbudziłby w niej takich myśli! Gorączkowo upiła trochę wina, myśląc, że powinna wyjść z pokoju. Dobry Boże, czy wszyscy mężczyźni są tak hojnie obdarzeni przez naturę? Odwrócił się wprawdzie, udając skromność, ale gdy ściągnął spodnie, Becky napiła się wina po raz drugi. - Co się stało? - spytał, gdy się zakrztusiła. Spojrzał na nią, nagi i najzupełniej swobodny. Pokręciła głową bez słowa. - Może klepnąć cię w plecy? - spytał. - Nie trzeba - wyjąkała w końcu. - Wszystko w porządku. - Na pewno? - Daję słowo! - jęknęła, a potem okręciła się wkoło i wybiegła z pośpiechem. Zdziwiło go to, ale po chwili roześmiał się głośno. - Spłoszyłaś się, kochanie? - Oj, przestań! - zawołała z daleka. - Myślisz, że droczyłbym się z tobą naumyślnie? Przenigdy! Próbowała odpowiedzieć coś gniewnie, ale w jakiś dziwny sposób nie umiała powstrzymać się od śmiechu. 3 Gdy Becky weszła do salonu, natychmiast poczuła apetyczne zapachy rozchodzące się z koszyka. Zdjęła z niego firmową serwetkę i wyjmowała po kolei - z okrzykami zachwytu - chleb, spory kawał cheddara, plastry zimnego mięsa, zawinięte w cieniutką gazę, przecieraną zupę, ciepły jeszcze pudding, dwa ciastka z morelami, truskawki, a nawet butelkę szampana. Kusiło ją, żeby zacząć jeść, nie czekając na Aleca, ale uznała, że byłoby to w niewybaczalnie złym guście. Z najwyższym wysiłkiem pohamowała głód i postanowiła rozejrzeć się dokoła. Ze świecznikiem w ręce okrążyła pokój, podziwiając obrazy starych mistrzów, greckie urny i empirową kanapę krytą atłasem w paski. Zajrzała też do bawialni, ale gdy uchyliła podwójne drzwi, cofnęła się pospiesznie. Ziało tam pustką. Nie było mebli, tylko goły parkiet i pusty gzyms do zawieszania obrazów. Kiedy uważniej przyjrzała się salonowi, dostrzegła puste miejsca, które powinny były zajmować smukłe meble z nóżkami zakończonymi na kształt zwierzęcych łapek. Na ścianach widniały jaśniejsze prostokąty po obrazach, które zapewne sprzedano, by właściciel mógł wydostać się z tarapatów finansowych, o których wspominał. Przypomniała sobie, co mówił o zyskaniu i utracie fortuny. Poczuła współczucie, zdając sobie sprawę, że Alec robił, co mógł, byle zachować pozory godności. Coś ją zaniepokoiło. Skoro miał finansowe trudności... A jeśli znajdzie Różę Indry w szufladzie komódki? Już miała biec z powrotem do gotowalni, ale nagle zdecydowała, że może mu zaufać. Sądząc z jego wytwornego mieszkania, potrafiłby ocenić wartość kamienia i określić, czy byłaby w stanie odkupić swój dom. Nie mogła się jednak zdecydować. Właśnie wtedy Alec wynurzył się z gotowalni. - Myślałem, że już zasiadłaś do kolacji. Miał na sobie luźne spodnie z naturalnego lnu, podobne, jak na ironię, do kozackich hajdawerów. - Ja... ja czekałam na ciebie. - Zerknęła na niego podejrzliwie, lecz niewinne spojrzenie mówiło wyraźnie, że nie znalazł rubinu. Dzięki Bogu. - Nie musisz się ze mną dzielić jedzeniem, jest dla ciebie. - Nigdy bym tego wszystkiego sama nie zjadła.

Posted in: Bez kategorii Tagged: chodakowska pytanie na śniadanie, chiński znak smoka, nowa fryzura chylinskiej,

Najczęściej czytane:

ale teraz... Teraz było teraz. Mark trzyma¬jący ją w ramionach. Jego wargi na jej ustach. Dotyk jego ciała. Ogień w jej żyłach. Tak, teraz, na tych krótkich kilka chwil, ten mężczyzna był jej domem, jej miejscem na ziemi. ...

- Mark... - wyszeptała pomiędzy pocałunkami. W jej głosie brzmiała bezmierna czułość. Jej szept wy¬dawał się Markowi pieszczotą, niewypowiedzianie słodką i obiecującą. Zrozumiał, że Tammy nie prowadzi z nim żadnej gry, a jej reakcje nie są obliczone na wywołanie odpo¬wiedniego efektu, ale są najzupełniej szczere. Kobiety, z którymi spotykał się do tej pory, wiedziały doskonale, jakie zasady rządzą układem. Jemu zależało na atrakcyjnej i eleganckiej partnerce, im na statusie przyja¬ciółki księcia. Gdy zaczynały sobie zbyt dużo wyobrażać, Mark wycofywał się, lecz nigdy nie oznaczało to złamania czyjegoś serca. To były doświadczone, światowe kobiety, nieskłonne do sentymentów. ... [Read more...]

ka. ...

- Dobrze, a teraz znajdę sobie pokój. - Nie ma potrzeby - zaoponował Mark. – Apartament został wynajęty do końca miesiąca. - Miałabym mieszkać na twój koszt? O, nie. Nie będę ci nic zawdzięczać, mości książę. Idę wynająć sobie pokój. Ko¬lację zjemy o siódmej. Do tej pory proszę mnie nie niepokoić. ... [Read more...]

dałem ci już o nim. Był pierwszym ...

człowiekiem, jakiego spotkałem na Ziemi. To on narysował mi baranka... Z uśmiechem Mały Książę wyjął z kieszeni kartkę podarowaną mu przez pilota na Ziemi. I choć z Różą wiele razy oglądali ten rysunek, zawsze przyglądali się narysowanej skrzynce z barankiem tak, jakby oglądali ją po raz ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.pizzeria.sosnowiec.pl

WordPress Theme by ThemeTaste